Zaledwie nieco ponad dwa miesiące przed wyborami, Trump i Harris rywalizują o przewagę w kwestiach wojskowych, dyskutując nie tylko o tym, kto zapewni bezpieczeństwo Ameryce, ale także o tym, kto najlepiej zadba o potrzeby weteranów i kto okazuje zasłużonym siłom zbrojnym USA należny szacunek. Żaden z kandydatów nie służył w wojsku, obaj podkreślają swoje sukcesy dyplomatyczne i w polityce zagranicznej. Oboje otaczają się również weteranami, którzy świadczą o ich zaletach, włączając w to swoich partnerów wyborczych, którzy także angażują się w ostry spór dotyczący służby wojskowej.
Spór między kandydatami o to, kto lepiej stanie w obronie amerykańskich sił zbrojnych, ma miejsce w czasie narastających napięć na świecie, od inwazji Rosji na Ukrainę, przez wojnę Izraela z Hamasem, po agresję Chin wobec swoich sąsiadów. Podczas gdy Harris ma ograniczone doświadczenie z siłami zbrojnymi, Trump naprzemiennie chwalił wojsko, krytykował generałów i kwestionował sojusze Ameryki, co pozostawia każdego z nominantów potencjalnie narażonego w tej kwestii.
Kampania Harrisa zwróciła się do swojego własnego grona zwolenników, aby podkreślić, że wiceprezydent byłby silnym dowódcą naczelnym.
Podczas Konwencji Narodowej Partii Demokratycznej, Rep. Ruben Gallego, były marine, który ubiega się o miejsce w Senacie USA z Arizony, zaprosił na scenę dziesiątki wybranych demokratycznych weteranów podczas swojego wystąpienia. Wskazał, że Trump źle wypowiadał się o weter…
Czytaj więcejBądź pierwszy odpowiedzieć do tej ogólna dyskusja